W126 SEC


Jak już wspomniałem w dziale o 126#1 ;) nieoczekiwanie na wiosnę 2012 nabyłem drogą kupna W126 typu SEC. Kolega szukał samego silnika i przy okazji został znaleziony dość przypadkowo akurat taki samochód. Generalnie na tle innych W126 SEC dostępnych na rynku optycznie sprawiał dobre wrażenie i był niedrogi.
Założyliśmy, że albo się go po prostu rozbierze na kawałki, albo rewitalizuje jako auto zastępcze dla mnie. Mimo wielu niedomagań tego auta ostatecznie wybrana została druga opcja. Ale po kolei...


Zdjęcia zrobione niedługo po pierwszym uruchomieniu w garażu podziemnym.

Auto nie jeździło. Nie odpalało. Nie miało kluczyka, tzn. był tylko od stacyjki (zresztą najwyraźniej podpasowanej od w124). Drzwi były otwarte, ale bagażnik już nie... Działały elektryczne szyby :) Auto miało względnie ładną tapicerkę i z zewnątrz wyglądało ładnie.

Na przykładzie tego auta dał się zauważyć cały geniusz zastępów "naszych", którzy przy nim dłubali od lat.
Np. Remontujemy nadwozie? - ok, ale podłużnic nie ruszajmy. Niech będą dziurawe. Nie działa ABS i ASR? - wyjmijmy lampki kontrolne z zegarów i będzie ok. Nie działają wycieraczki reflektorów? - zdemontujmy je. Źle założyliśmy chłodnicę klimatyzacji i się nie mieści za atrapą? Wyłammy przeszkadzające szczebelki atrapy... Dużo pali? Załóżmy gaz, ale aby nie było obciachu wlew gazu zróbmy obok butli w bagażniku...
Tajemnicą pozostanie ;) , komu przeszkadzało podświetlenie popielniczki lub dlaczego "zdemobilizowano" przednią regulację wysokości fotela pasażera.

Kolejno, "spółdzielczym" sumptem, uruchamiane były kolejne podsystemy. Najpierw otworzyliśmy bagażnik, odłączyliśmy resztki instalacji gazowej. Połataliśmy instalację elektryczną. Silnik podobno był po wymianie i instalacja gazowa nie była fizycznie do niego podłączona. Następnie rozrusznik. Silnik ożył. Potem gumowe elementy instalacji paliwowej. W końcu udało się auto wyprowadzić z garażu podziemnego - tzn. mogło samo z niego wyjechać. W między czasie wymieniliśmy również: "srebrny przekaźnik" (tzn. moduł zabezpieczający przed zbyt wysokim napięciem w instalacji), moduł ABS/ASR, moduł kontrolno-sterujący pracą świateł, wszystkie przepalone lub brakujące(!) lampki kontrolne i oświetlające kokpit.

Po odwiezieniu samochodu do "zaufanego" warsztatu, została ostatecznie wymontowana instalacja gazowa i wykonano przegląd obejmujący m.in. wymianę wszystkich płynów, przegląd hamulców, wymianę filtrów, opon i felg, naprawę ABS'u itp.

W między czasie naprawiono blacharsko podłużnice i ściany silnika... A fotel kierowcy trafił do tapicera.

Zostały drobiazgi. Np. Odtworzenie oświetlenia tablicy rejestracyjnej zajęło dwa dni. Klamki i zamki, aby były zrobione "jak należy", składałem 4 dni... Wymiana toru wysokiego napięcia (cewka-kopułka-palec rozdzielacza-przewody-świece) była tylko formalnością.

Autem dało się już jeździć. Mimo to, nadal trwało usuwanie drobnych niedomagań, głównie przy sterowaniu silnikiem. Trzeba było dokładnie sprawdzić instalację podciśnieniową i wymienić zawór sterujący wolnymi obrotami. Później wymieniony został również alternator, regulator wolnych obrotów i moduł CIS-E (sterownik KE-Jetronic).

Generalnie po tych zabiegach auto było sprawne i zdatne do codziennej eksploatacji, aczkolwiek zostało jeszcze parę rzeczy do uruchomienia, jak np. klimatyzacja i podajniki pasów...


Lato 2012: Na tle zamku w Kole.


W wyniku rażących zaniechań BHP dokonanych przez personel techniczny auto zakończyło żywot w kwietniu 2013.

  • Powrót do głównej strony


  • 2001,2005,2007©Szymon Dowkontt. Wszelkie prawa zastrzeżone / All rights reserved. Site Meter